Twój świat w jednej torebce
O obecności torebki w życiu kobiety się nie dyskutuje. Może nie mieć męża, pieniędzy, poczucia humoru, ale torebkę musi mieć. Bez torebki jak bez ręki, chociaż to stwierdzenie w zasadzie powinno brzmieć odwrotnie, bo kobieta zwykle ma do dyspozycji jedną rękę, w drugiej właśnie dzierżąc torebkę. Nawet jak nie dzierży, to torebka musi być blisko, w miejscu niekoniecznie do tego przeznaczonym, np. pod nogami, w trakcie prowadzenia samochodu… Siadając na konia też najchętniej zabrałaby torebkę ze sobą i chyba tylko ekstremalna niewygoda tego stanu powstrzymuje ją przed takim działaniem.
Pojemność torebki jest jak Wszechświat – nieograniczona. Zmieści się tam portfel, chusteczki, kosmetyczka, pilniczek, klucz francuski i gwiazdozbiór Oriona.
Z bardziej przyziemnych spraw zdarzyło mi się nieść w torebce popręg i termos z wędzidłem w środku jednocześnie, ale i tak Hardkorem nie jestem.
Bardziej złożoną niż u zwykłej śmiertelniczki sprawą, jest torebka amazonki. Jej wygląd musi pasować do spodni, bryczesów, fraka , a także wideł. Znalezienie takiej uniwersalnej perełki, koniecznie w jeździeckim stylu, graniczy czasami z cudem. Nam się udało i tym samym prezentujemy kilka absolutnych Must Have tego sezonu, w różnych stylizacjach.
Tej marki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Gucci to czysta, ponadczasowa elegancja. Charakterystyczny czerwono-zielony pas leży na tej samej półce rozpoznawalności co znaczek ferrari i skazuje na sukces w zasadzie wszystko na czym się pojawi. Nie inaczej jest tym razem. Klasyczna piaskowa torba nabiera dzięki niemu charakteru i stanowi doskonałe uzupełnienie każdej, nie tylko jeździeckiej stylizacji.
Ten Ralph jest jak diament w koronie. Dodaje blasku i smaku nawet najbardziej surowemu wyglądowi. Intensywny kolor idealnie przełamuję zimową monotonię. Pasuje zarówno do lubiących spokojne szarości i pastele, ale przypadnie do gustu także tym eksperymentującym z feerią kolorów.
Torba Ralpha jest paradoksem, coś w rodzaju „uporządkowanego bałaganu” Patrzysz na nią i w pierwsze co dostrzegasz to chaos. Po dłuższej chwili jednak w tym całym poplątaniu można znaleźć jakąś logikę o jeździeckim wydźwięku. Na torbie dzieje się tyle, że potrzebuje wyciszonej spokojnej, gładkiej stylizacji, co koniec końców daje zniewalający efekt.
Kingsland jest solidny, ale nie przytłaczający. Można na niego liczyć w każdej sytuacji, jak na najlepszego przyjaciela. Będzie przy Tobie na co dzień, w jednodniowej podróży służbowej, w drodze na fitness czy na skokowy/ujeżdżeniowy trening. Dopasuje się do puchowej kamizelki i botków na obcasie, wełnianego płaszcza i czekoladowych płaskich kozaków, sztruksowych bryczesów i oficerek. Jednym słowem – niezastąpiony!
Kolor tej torby jest równocześnie jej największą zaletą jak i wadą. Zimowym stylizacjom dodaje świeżości i jest trochę jak tęsknota za upalnym latem. Odpowiednio dobrana do garderoby, wygląda zjawiskowo, ale wybierając się do stajni lepiej nie zostawiać jej na podłodze.
BF Equine to fantastyczna casualowa torba dla każdej zabieganej kobiety. Spakujesz się w nią prawie tak jak w małą torbę podróżną, co oznacza, że zmieści się w niej tablet, drugie śniadanie, bryczesy i szpilki na wieczorne wyjście. Ponadto jej design jest tak uniwersalny, że spasujesz ją zarówno do formalnego płaszcza, czy bryczesów właśnie. Zaoszczędzi to Wam przepakowywania się 3 razy dziennie w obawie przed niedopasowaniem do reszty stylizacji.
Ta torba to mój osobisty faworyt. W zasadzie nie wiem nawet co podoba mi się najbardziej, imitujące pasy do derki uszy, nadruk czy łapiąca za oko żywa kolorystyka. Ostatecznie uznaję jednakową atrakcyjność wszystkich wymienionych aspektów, co sprawia że torba ta nie potrzebuje już żadnej wyszukanej stylizacji, bo sama w sobie nią jest.
Rebecca Ray to piękno w prostocie, zarówno jeśli chodzi o połączenie kolorów, ale też sam design tego modelu. W każdą stylizację wpasuje się jak brakujący element układanki, nie znikając przy tym jak niebieski puzzle na tle układanego nieba.
Wiadomo, że nie wszyscy poszukują „mocnych wrażeń” jeśli chodzi o swój ubiór i wybierają raczej rzeczy stonowane, klasyczne i nie rzucające się w oko. I taka właśnie jest torba Tucker Tweed. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że swoim designem zahacza trochę o oldschool, co przy aktualnych trendach w modzie daje jej niewątpliwie plus. Plusem jest także to, iż mimo swojego klasycznego wyglądu, możemy ją nieco spersonalizować pod kątem naszych jeździeckich preferencji. Torba ta bowiem jest dostępna zarówno w wersji ujeżdżeniowej, skokowej jak i „Fox Hunting”.
Jacyś faworyci?
1 Komentarz