Pooh
Moje pierwsze skojarzenie z puchem przywodzi mi na myśl mroźny, zimowy poranek, pokój w starej, przedwojennej kamienicy, kaflowy piec, przez którego małe, otwarte palenisko widać świeżo rozpalony ogień i ogromną, wypełnioną pierzem, przykrywającą mnie kołdrę…. Wszystko to sprawiało, że nosa nie chciało się wystawić do tego panującego na zewnątrz, wszechobecnego chłodu. Na nasze szczęście jakaś mądra głowa wymyśliła dawno temu, że skoro kołdrę można wypchać puchem, to dlaczego nie kurtkę? Era puchowych kurtek miała swój krótki kryzys, związany z dominacją rynku przez fantastyczny wynalazek, jakim jest watolina. Swego czasu ocieplało się nią wszystko co popadnie, a produkty końcowe rozchodziły się z prędkością światła i szybko stały się wyznacznikiem segmentu standard. Jednak nasz dość surowy, zimowy klimat szybko zweryfikował tą metodę utrzymania komfortu termicznego, jako mało skuteczną , przy niższych temperaturach. Tym sposobem nie musieliśmy długo czekać na powrót kurtek wypełnionych puchem i pierzem, które, już jako towar luksusowy, wskoczyły na półkę wyżej, z napisem Premium. I w zasadzie nie ma się co dziwić bo biorąc sobie za punkt odniesienia syntetyczne ocieplacze i ich dane techniczne, które w porównaniu z właściwościami puchu naturalnego wyskakują, krótko mówiąc, blado.
Jedynym konkurentem naturalnego wypełnienia, może być silikonowane włókno poliestrowe, które pomimo podobnych parametrów izolacyjnych, jest cięższe, bardziej podatne na zbrylanie, a co za tym idzie, mniej trwałe.
I tak przechodzę do tematu, o którym zasadniczo, chciałam dziś pisać, mianowicie o wykorzystaniu naturalnego puchu, bądź jego odpowiedników w zimowej odzieży jeździeckiej.
Osobiście uważam, że puchowe bezrękawniki to najbardziej uniwersalna część jeździeckiego outfitu. Ich funkcjonalność jest głównie związana z docieplaniem tułowia, ale także, poprzez brak rękawów, oddawaniem nadmiaru ciepła , co zapewnia doskonałą izolację termiczną i cyrkulację powietrza w jednym.
Mówią, że pierwsza myśl, jest zawsze najbardziej trafna. Ja na hasło „kamizelki jeździeckie”, zawsze na pierwszym miejscu pomyślę o Kingslandzie.
Kingsland ma przede wszystkim to czego brakuje mi w innych markach, WYBÓR. Co roku, w każdej kolekcji jest dostępna naprawdę cała paleta wzorów i modeli bezrękawników i to w dodatku w wydaniu UNISEX. Panowie zawsze są trochę bardziej poszkodowani, jeśli chodzi różnorodność w odzieży jeździeckiej (jeśli taka w ogóle istnieje), ale dobrze, że właśnie w takich przypadkach, na Kingslanda można liczyć, za co daję im kolejny duży plus.
Marka ta nie zawodzi także, jeśli chodzi o wykonanie, odzież jeździecka Kingslanda zawsze była, jest i mam nadzieję będzie fantastycznie wykonana! Zawsze korzystają z materiałów najwyższej jakości, i nie żałują go jeśli chodzi o wykończenia, co sprawia, że nigdzie nie znajdziemy kawałka wystającej nitki czy postrzępionego materiału przy zamku błyskawicznym. Ogromną zaletę jest także to, że 90% ich odzieży wierzchniej wypełniona jest naturalnym puchem.
Ponadto kroje tych kamizelek, oraz bardzo szeroka tabela rozmiarów sprawia, że każdą z nich jesteśmy w stanie dopasować niemal idealnie. Świetnie leżą i przylegają do ciała, aż chciałoby się powiedzieć, że same się noszą, albo też same jeżdżą, jak kto woli.
Czymś co rozwiewa czasem nasze marzenia o posiadaniu takiej kamizelki, jest cena, która zdaniem niektórych jest niewspółmierna do rodzaju produktu. Zgodzę się z faktem, że na rynku znajdziemy tańsze kamizelki jeździecki, ale to by było na tyle, bo wraz z atrakcyjna ceną dostaniemy nieatrakcyjne materiały i wykonanie. O wyglądzie nie mogę tego napisać, gdyż nie wszystko wszystkim się podoba. Ale zasadę mam jedną, jeśli coś z jakiegoś względu nie przykuwa mojej uwagi, to przymierzaniem nawet nie zawracam sobie głowy.
A w Kingslandzie to całkiem inna melodia. Wchodzisz na stoisko i nie wiesz, która kamizelkę przymierzyć pierwszą… . Mnogość kolorów i wzorów kusi i sprawia, że ciężko o faworyta. W połączeniu z klasycznymi, prostymi krojami kamizelki te wyróżnia wszechstronność użytkowania, oraz ponadczasowość. Założymy je do bryczesów czy marynarki jeździeckiej, ale także dopasujemy do rurek, casualowej marynarki, jadąc na narty, łyżwy, czy też wybierając się na mały shopping. Ja najchętniej stałabym się posiadaczem wszystkich , o łącznej wartości małej średniowiecznej wioski. A tak na poważnie, kamizelka czy też kurtka z Kingslanda, to inwestycja na lata i każdy musi mieć własną, jak parę skarpetek.
Pikeur ist Pikeur, jak mówi ich własne motto i trudno się z nim nie zgodzić, bo Pikeura idzie wyczuć czasem na kilometr. To kolejna marka z segmentu Premium, o wieloletnich tradycjach, której rzeczy przetrwały by chyba nawet wybuch bomby atomowej. Co do wzornictwa, to mam jednak wrażenie, że momentami zatrzymali się w innej epoce.
Kamizelki Pikeura są wypełnione puchem, dobrze wykonane i dopasowane. Jednak patrząc na nie na wieszaku sprawiają wrażenie , że brakuje im lekkości i ważą tyle co solidny kożuch. Może być to kwestia niezbyt szczęśliwego zestawienia materiałów i kolorów, lub celowania w nieco inną grupę wiekową niż zamierzona.
Jednak dobierając do nich proste jeansowe bryczesy ,wełniane sweterki o stonowanych kolorach, generalnie robiąc tak, aby to kamizelka była punktem kulminacyjnym naszej stylizacji, jesteśmy w stanie z nich wydobyć ich prawdziwe piękno.
Aby do końca wyczerpać temat, jeszcze pomęczę trochę Eurostara. Dostają ode mnie duży plus za prostotę we wzorach, która jest po prostu ładna, bez przepychu i miła dla oka. Euro star może nie proponuje tak bogatego wzornictwa jak Kingsland, ale za to daje nam dość duży wybór kolorystyki. Ponadto jako marka z wieloletnimi tradycjami, podobnie do Pikeura oferuje odzież w zasadzie niezniszczalną. Dodatkowo damskie kroje bezrękawników są świetnie wyprofilowane, podkreślają to i owo i nie jednej stylizacji na pewno dodadzą uroku.
Żal mam jedynie do tego, że w rozmiarach Unisex znajdziemy u nich tylko jedną kamizelkę, czyli wybór marny. No i rzecz w zasadzie najważniejsza, z punktu widzenia tematu, nad którym się rozwodzę, Eurostar oferuje nam kamizelki i kurtki wypełnione syntetycznym puchem.
Podsumowując, sukcesem każdego zakupu jest to uczucie, kiedy zakładasz daną rzecz i chcesz w niej zostać już na zawsze. Dlatego, dokonując wyboru tej idealnej kamizelki jeździeckiej kierujmy się nie tylko aspektem wizualnym, ale przede wszystkim komfortem. Lepsze samopoczucie to lepszy wygląd, so want it? Have it!