BRYCZESOWA ALTERNATYWA
Bryczesy są super, szczególnie jak ma się te jedyne, ulubione. Przez ostatnie 3 lata nosiłam je praktycznie 24/7 co spowodowało, że założenie „normalnych” spodni objawiało się u mnie niemal klaustrofobicznym lękiem 🙂 W tych ulubionych chodziłam i jeździłam tak namiętnie, że dorobiły się dziury na kolanie wielkości jabłka i mój mąż po kryjomu spalił je w piecu… Płakałam jak dziecko i kupiłam nowe. Takie same.
Połączenie bryczesów z oficerkami jest z kolei jak „boska cząstka” – idealne. Gdyby nie przesadna dbałość o moje buty do jazdy, to pewnie nie wychodziłabym z takiego zestawu w ogóle.
Trzeba jednak przyznać, że jazda latem, w wysokich temperaturach, w takim zestawie może nie należeć do najprzyjemniejszych doznań na świecie. Zawsze można zamienić wysokie buty na sztyblety i skarpety jeździeckie, ale to nie dla mnie niestety 🙁 Nie cierpię jeździć w podkolanówkach. Moja niechęć jest ponadto wieloaspektowa, bo irytuje mnie zarówno to, że skarpety po jeździe są mokre i niezbyt czyste od końskiego potu, a poza tym łydka wpada w taki poślizg jak bobslej na torze saneczkowym.
Wydaje mi się jednak, że znalazłam idealne rozwiązanie mojego problemu. Są to Jodhpury, ale nie takie klasyczne angielskie, tylko te z lekko rozszerzanymi nogawkami i gumka pod stopę. Muszę przyznać, że jako element jeździeckiego stroju naprawdę mi się podobają i sprawiają wrażenie wygodnych w użytkowaniu. I coś w tym musi chyba być, bo już paru polskich zawodników (np. Jacek Zagor czy Marta Dziak-Gierlicz) widziałam w takim treningowym wydaniu 🙂 Muszę zapytać przy najbliższej okazji.
W segmencie Premium niestety nie możemy póki co liczyć na szeroki wybór tego rodzaju spodni. Znajdziemy je u takich producentów jak np.: Pikeur, Mountain Horse, Kerrits, Irideon, Sonnenreiter czy też ProRyders. Nie mniej jednak coś by się z tego towarzystwa wybrało 🙂 A jak tam u Was? Używacie Jodhpur’ów? Macie, nie macie, chcecie mieć? Piszcie 🙂